Lista aktualności Lista aktualności

Na pewno zwierzyny przybywa

Gdy media doniosły, że w lasach Podkarpacia przybywa dzikiej zwierzyny, odezwały się głosy kontestujące wyniki, które leśnicy co roku podają dla całego regionu. Dane te mają w jakiejś mierze charakter szacunkowy, ale oparte są na wynikach wielu tropień, obserwacji całorocznych i odczytach monitoringu. Dużo wnoszą też odczyty z fotopułapek ustawianych w miejscach koncentracji zwierzyny i na szlakach jej dobowych migracji.

Ta metodyka pozwala pokazać trendy w liczebności populacji różnych gatunków dzikich zwierząt, zarówno łownych, jak i chronionych. I są to generalnie trendy rosnące, co każdego ekologa powinno ucieszyć. Tymczasem na stronie Stowarzyszenia dla Natury "Wilk" można przeczytać: "Przy liczebnościach podawanych przez RDLP w Krośnie, zagęszczenia wilków w 2017 r. oscylowałyby pomiędzy 10 a 16 osobników na 100 km² powierzchni"

To oczywiście błędne wyliczenie, gdyż zakłada, że wilki żyją wyłącznie w lesie państwowym. Tymczasem dzika zwierzyna nie zna granic i korzysta z terenów zarówno państwowej, jak i prywatnej własności, i to niekoniecznie wyłącznie z gruntów ewidencyjnie będących lasem, zatem liczebność trzeba odnosić do całości terenu w zasięgu działania RDLP.

Zatem wspomniane 635 wilków przypadać będzie na obszar 14 083 km², co daje 4,51 drapieżnika na każde 100 km². Taki wskaźnik wcale nie odbiega od danych opublikowanych już przez naukowców. Przykładowo, wg prof. Henryka Okarmy ustalony wskaźnik dla 10 nadleśnictw nizinnych i pogórzańskich na Podkarpaciu to 4,55 wilka na 100 km², zatem mieści się w pożądanym przez SdN "Wilk" zagęszczeniu 3,1–6,2 wilków na 100 km².
Inni autorzy w swych publikacjach podają wskaźniki wyższe i przykładowo wg Śmietany i Wajdy (1997) jest to 4,9 wilka na 100 km2. Z kolei Bieszczadzki Park Narodowy (2016-2017) podaje, że 7 osobników zajmuje tam obszar 52 km2, co oznacza, że współczynnik ten sięga niemal 14!

Jeszcze nowsze dane z Planu Ochrony Obszaru NATURA 2000 BIESZCZADY wykonywanego przez Krameko Sp. z o. o. w Operacie  Ochrony Ssaków (Kraków 2017) podają liczbę 91 wilków dla całego obszaru naturowego, co przekłada się na wskaźnik 11osobników na 100 km2. Skąd zatem te uszczypliwości ze strony SdN?

No i wreszcie liczebność watah. Literatura podaje, że wataha wilcza to średnio 5-7 osobników, a przeciętne terytorium takiej grupy to ok. 130 km2. Ale wilki chyba o tym nie wiedzą i często obserwowane są w grupach liczących ponad 10 sztuk, które wcale nie chcą patrolować tak dużego obszaru, skoro na dużo mniejszym da się zdobyć pożywienie. 
Trzeba też jeszcze postawić pytanie, kto na Podkarpaciu "upozorował" zagryzienie w ciągu ostatnich czterech lat ponad 1200 owiec, prawie 70 sztuk bydła domowego, 16 koni, 21 kóz i  co najmniej 44 psów podwórzowych, skoro wilków tu nie ma? Powyższe liczby pokazują tylko te zwierzęta, za które Skarb Państwa wypłacił odszkodowania hodowcom. A przecież są też przypadki niezgłaszane.

Podane przez RDLP dane dotyczące liczebności zwierzyny łownej to wymóg związany z tworzeniem łowieckich planów hodowlanych, natomiast ocenę stanu zwierząt chronionych leśnicy robią przy okazji, mimo że nie jest to ich obowiązek. Pytanie, skąd ten drapieżny atak SdN "Wilk" na leśników? Otóż wzrost liczebności drapieżników zupełnie nie pasuje do tezy o ich ciągle zagrożonym bycie, głoszonej przez różne organizacje. Można odnieść wrażenie, że
faktyczny dobrostan wilków wcale nie jest na rękę ekologom, a być może w ich ocenie zagraża nawet bytowi takich organizacji jak "Wilk".


                                                                                               Edward Marszałek
                                                                       Rzecznik prasowy RDLP w Krośnie