Spis atrykułów Spis atrykułów

Powrót

NADLEŚNICTWO RYMANÓW – Zarszyn


Jesienią 1914 r. i wiosną 1915 r. okolice Zarszyna stały się terenem zaciekłych walk. Rosyjska 10 Dywizja Kawalerii, uderzywszy z Sanoka, swymi czołówkami dotarła 3 X 1914 r. przez Zarszyn w rejon Rymanowa, zajmując go. Jednak kontruderzenie c.k. VII Korpusu spowodowało, że 6 X oddziały rosyjskie wycofały się z rejonu Zarszyna w kierunku Sanoka, zaś 9 X w pościg za nimi ruszyły c.k. VII i XII Korpusy polowej c.k. 2 Armii. Na skutek kontrofensywy polowej rosyjskiej 8 Armii, odwrót oddziałów austro-węgierskich 5 XI prowadził m.in. przez Zarszyn trasą Sanok – Rymanów ­– Daliowa - Przełęcz Dukielska. Rosyjska 10 Dywizja Kawalerii ponownie pojawiła się pod Zarszynem w dniach 9-13 XI, przebijając się w rejon Beska, Rymanowa i Nowego Żmigrodu. Z kolei podczas grudniowej kontrofensywy oddziałów austro-węgierskich, w dniach 22-24 XII, atak c.k. X Korpusu z kierunku Odrzechowej i Jaślisk został zatrzymany pod Rymanowem przez silną obronę rosyjskiej 69. Dywizji Piechoty. Przez Zarszyn w dniach 22-23 XII wycofały się z rejonu Sanoka c.k. 1 i 10 Dywizje Kawalerii, definitywnie oddając ten rejon w ręce carskiej armii.
W zapiskach ks. Kazimierza Waisa  znalazł się opis zniszczeń, jakich dopuściła się rosyjska 10 Dywizja Kawalerii (tzw. „dzika dywizja”) podczas Świąt Bożego Narodzenia 1914 r.: „Ta dywizja szalała także w Jaćmierzu, Zarszynie, Bażanówce i Odrzechowej, siejąc postrach i szerząc spustoszenie przede wszystkim po dworach.
Odwrót austro-węgierskich polowych 2 i 3 Armii w końcu 1914 r. w stronę głównego grzbietu karpackiego spowodował, że Zarszyn znalazł się na zapleczu oddziałów rosyjskiej polowej 8 Armii. Biegnąca przez miejscowość linia kolejowa w tym czasie była główną arterią zaopatrzenia polowych rosyjskich 3 i 8 Armii.
Przez okres zimy 1914/1915 r. rejon Zarszyna był miejscem stacjonowania rosyjskich jednostek polowej 8 Armii, które wycofywane były w ramach uzupełnień z linii karpackiego frontu, bądź koncentrowane przed dotarciem na front, kierowane były tu najczęściej koleją z terytorium carskiej Rosji. 19 I 1915 r. rosyjskie 10 i 11 Dywizje Kawalerii stacjonowały w rejonie Jasionów – Besko - Zarszyn. Tak było aż do wiosny 1915 r.
Gdy w dniach 2-6 V 1915 r. pod Gorlicami doszło do przełamania linii obrony rosyjskiego Frontu Południowo-Zachodniego, rozpoczął się odwrót carskiej armii z pogranicza Beskidu Niskiego i Bieszczadów. W dniach 9-10 V wycofujące się oddziały carskiej armii starały się zatrzymać atak połączonych sił niemiecko-austro-węgierskich m.in. pod Zarszynem. Ks. Kazimierz Wais tak to opisał w swych wspomnieniach: Zbiorniki ropy [pod Krosnem] płonęły dalej; nadto kłęby dymu unosiły się nad Beskiem, Odrzechową i Jasionowem. Kilka rodzin przybyło z Beska do swoich krewnych w Klimkówce; opowiadały one o strasznych walkach, które się tam w samej wsi wczoraj i dzisiaj toczyły… Nazajutrz, po otrzymanych w nocy posiłkach, Moskale, ustawiwszy działa koło drogi między Zarszynem a Odrzechową, tudzież na wzgórzach zarszyńskich, bronili się zaciekle, lecz po południu musieli się cofnąć.
W nocy z 9 na 10 V 1915 r. rosyjski XII Korpus, w ramach kontrofensywy uderzył na pozycje c.k. VII i XVII Korpusu. Było to poprzedzenie uderzenia rosyjskiego XXI Korpusu, mającego na celu utrzymanie dotychczasowej linii frontu na Wisłoku. Na odcinku Jaćmierz – Besko - Rymanów rosyjska 44 Dywizja Piechoty uderzyła na Jaćmierz, zaś 33 Dywizja Piechoty na Zarszyn. W wyniku osiągniętych sukcesów terenowych przez niemiecką polową 11 Armię, 10 maja 119, 20 i 11 dywizje piechoty znalazły się na linii Besko - Grabownica Starzeńska, zaś c.k. 24, 2 i 45 dywizje piechoty X Korpusu opanowały rejon Beska, Jaćmierza i Zarszyna. Ten dzień był dla Zarszyna „dniem pożogi”. Jeden z żołnierzy c.k. X Korpusu, tak opisał obraz pobitewny, który zastał nad Pielnicą: Przed Zarszynem widzieliśmy pozycje baterii rosyjskiej – bateria była ostrzeliwana przez ciężką artylerię niemiecką – z nadzwyczajnym skutkiem. Niektóre strzały padły wprost w armaty – w okopy – trupów rosyjskich dość. Nieco dalej stał rozbity wóz amunicyjny. Granat niemiecki padł między konie – 4 zabite – dwóch kanonierów rozszarpanych – widok przeokropny. Zarszyn spalony przez naszą artylerię – jedna wielka kupa gruzów i rumowisk została z tego miasteczka.
Natomiast ks. Kazimierz Wais pod koniec czerwca 1915 r., przebywając w Zarszynie, zapisał: Z dala widnieje spalony Zarszyn. Dach pięknego kościoła tamtejszego między wieżą a sygnaturą rozbity, wieża tuż przy ziemi od zachodu uszkodzona, ściana zachodnia nawy bocznej granatem przedziurawiona, wszystkie okna z ramami wyrwane. Na pogorzeliskach widać snujących się ludzi, którzy wychodzą gotować żywność na pozostałych kominach. Tu i ówdzie na pogorzelisku albo obok niego rysuje się sylwetka niedokończonego baraku. Choć od dnia krytycznego minęło siedem tygodni, nikt nie zabrał się do budowy nowego domu, bo do tego brak środków i ludzi.
Po walkach z 10 V 1915 r. Zarszyn był wielkim pobojowiskiem. 11 V oddziały rosyjskie wycofały się w kierunku Sanoka.
Z okresu walk w 1915 r. w rejonie Zarszyna pozostało sporo żołnierskich mogił obu armii oraz zapomnianych i trudnych do znalezienia w terenie żołnierskich cmentarzy. O wojenne pobojowisko dbają samorządowcy, leśnicy, przewodnicy karpaccy, członkowie Stowarzyszenia Eksploracyjno-Historycznego „Galicja”, jak i turyści natrafiający w ciągu ostatnich lat w tym rejonie na wojenne ślady.
Warto, wędrując beskidzkim szlakiem Wielkiej Wojny, trafiwszy do Zarszyna i w jego okolice, zatrzymać się przy mogiłach z okresu walk w latach 1914-1915 r. i zapalić znicz, bądź leśnym zwyczajem położyć na nich gałązkę jedliny, za dusze żołnierzy Wielkiej Wojny, którzy tu zmarli bądź zginęli.

 

Tekst: prof. nadzw. Andrzej Olejko