Spis atrykułów Spis atrykułów

Powrót

NADLEŚNICTWO CISNA - Przełęcz nad Roztokami 1915 r.

Przełęcz nad Roztokami 1915 r.
Bieszczady to urokliwa kraina rokrocznie odwiedzana przez tysiące turystów, doceniających ich urok i piękno. Jednak w latach 1914-1915, w okresie Wielkiej Wojny (I wojna światowa 1914-1918) były one terenem krwawych walk pomiędzy carską armią rosyjską i cesarsko-królewską (c.k.) armią austro-węgierską. Prowadził tędy na południe „wojenny szlak” w stronę głównego pasma Karpat jak i do przełęczy, przez które prowadziła droga na północne terytorium Królestwa Węgier (obecnie Republika Słowacji). Jesienią 1914 r., wraz z odwrotem pobitych w Galicji oddziałów polowych 2 i 3 Armii austro-węgierskiej, spychanych w kierunku zachodnim i południowym przez przeważające siły rosyjskiej polowej 3 i 8 Armii Frontu Południowo-Zachodniego, działania wojenne wkroczyły do tej części regionu. Oddziały armii carskiej, przebijając się w stronę granicy pomiędzy Galicją a terenami węgierskimi, zaatakowały w głąb Bieszczadów przez rejon Cisnej i Przełęczy nad Roztokami. Wiosną 1915 r. okolice te ponownie stały się areną zaciętych starć obu walczących armii. Tysiące turystów, którzy obecnie odwiedzają Bieszczady podróżując po regionie, nie zawsze wiedzą o krwawych walkach w rejonie Cisnej i Przełęczy nad Roztokami, toczonych podczas Wielkiej Wojny.
W kwietniu 1915 r. walki w Bieszczadach weszły w przełomową fazę z chwilą, gdy oddziały rosyjskiego VIII Korpusu polowej 8 Armii, zająwszy Cisnę, uderzyły dalej na południe doliną Roztoczki i zajęły Przełęcz nad Roztokami oraz leżące już po stronie węgierskiej Ruské. W ten sposób, po raz drugi od listopada 1914 r., żołnierze armii carskiej „postawili stopę” na terenie Królestwa Węgier. Straty oddziałów carskiej armii jednak były tak poważne, że impet natarcia rosyjskiej polowej 8 Armii w miarę upływających dni, jak i pogarszających się warunków atmosferycznych osłabł i mało możliwe stawało się, tak jak w 1914 r., uderzenie na Humenne. Tylko w rosyjskiej 13 Dywizji Piechoty 49 Brzeski Pułk Piechoty, podczas walk w rejonie Jabłonek, Polany i Woli Michowej, stracił 396 żołnierzy, 317 zaginęło a 1702 zostało rannych. 5 IV 1915 r. podczas walk pod Cisną zaginęło 20 żołnierzy, a 8 V 1915 r. 2 żołnierzy pułku, zaś 52 Wileński Pułk Piechoty, podczas walk w rejonie Jabłonek i Ruskégo w okresie 25 III – 1 V 1915 r. stracił 382 żołnierzy, 760 zaginęło (tylko 35 zostało wziętych do niewoli) i 1320 zostało rannych. W związku z zaistniałą trudną sytuacją, dowódca polowej 8 Armii poprosił dowództwo Frontu Południowo-Zachodniego o przerzucenie wyczerpanej Brygady Piechoty 58 Dywizji Piechoty w rejon Cisnej, celem umieszczenia jej tam w rezerwie armijnej.
Rosyjskie rozpoznanie powietrzne z 4 IV 1915 r. pomiędzy Roztokami Górnymi a Sniną, stwierdziło ruch odwrotowy oddziałów austro-węgierskich. Na odcinku c.k. XVIII Korpusu, rankiem, c.k. 43 Dywizja Piechoty Landwehry odrzuciła silne uderzenie oddziałów rosyjskiej 13 Dywizji Piechoty z rejonu Roztok Górnych w kierunku Przełęczy nad Roztokami, patrolami zapuszczając się w stronę stacji kolejki wąskotorowej w Smereku. Na odcinku c.k. 27 Dywizji Piechoty rankiem zaobserwowano przerzut sił rosyjskich z rejonu Smereka na południe oraz w rejon Moczarnego, po czym na skutek ich uderzenia walki ogarnęły rejon Rabiej Skały i Borsuka w głównym grzbiecie karpackim, na południowy wschód od Rabiej Skały, zaś na odcinku c.k. 44 Dywizji Piechoty Landwehry oddziały rosyjskie spróbowały ataku przez Płaszę i Dziurkowiec w kierunku na Stare Ruské, lecz bez powodzenia. Tegoż 4 IV 1915 r. rosyjski VIII Korpus kontynuował umacnianie się na szczytach głównego grzbietu karpackiego oraz zaatakował na południe od niego, na odcinku Smolnik-Ruské, w stronę Przełęczy nad Roztokami. Odwrót jednostek austro-węgierskich w tym rejonie był zauważalny na skutek zastosowanej przez nie taktyki „spalonej ziemi”, gdyż zniszczone zostały mosty na Solince i na potoku Roztoczka oraz podpalono składy zaopatrzenia w Majdanie i Cisnej. 5 IV 1915 r. dowództwo rosyjskiego VIII Korpusu i dowództwo polowej 8 Armii z zeznań jeńców wziętych do niewoli w rejonie Roztok Górnych, głównie z 43 Dywizji Piechoty Landwehry, miało już pełen obraz na temat odwrotu jednostek armii austro-węgierskiej trasami Balnica – Osadné – Snina i Cisna – Roztoki Górne – Stare Ruské – Starina – Stakčin. Dowodzący rosyjską 13 Dywizją Piechoty gen. Eugeniusz de Henning-Michaelis tak opisał zdobycie Przełęczy nad Roztokami: Gdym stanął po raz pierwszy na szczycie Karpat [Przełęcz Roztoczańska], ogarnęło mnie uczucie dumy; zrozumiałem, że [13] dywizja [Piechoty] dokonała wielkiego czynu i to głównie pod naciskiem mej niesłabnącej woli, którą potrafiłem natchnąć wykonawców. Potężna rubież górska, przedzielająca nas od [Królestwa] Węgier, została przekroczona. Patrzyłem na falujące coraz niżej, coraz bardziej błękitniejące stoki węgierskie, na ginącą gdzieś daleko na południu linję [pisownia zgodna z oryginałem] horyzontu; pierś oddychała szeroko, oko pieściło się bezmiarem dostrzegalnej przestrzeni. Przypuszczałem, że po krótkiej chwili wytchnienia stoczymy się jak lawina na równinę węgierską i przeniesiemy nareszcie pożar wojny na obcą ziemię… Ostatniego ataku musieliśmy dokonać bez pomocy artylerji, której nie można było dowieźć, gdyż Austrjacy zniszczyli wszystkie mosty na drodze. Chciałem jednak wyzyskać chwilę depresji u przeciwnika, parłem więc samą zapamiętale i nie omyliłem się; szczyty Beskidów zostały zdobyte ostatecznie bez dużych strat tym razem. Dalsze natarcie napotkało jednak na silny opór świeżych sił węgierskich, które zajęły dobrze umocnione stanowisko o cztery kilometry dalej na niższem paśmie górskiem. Zdobyć je tym samym rozpędem bez udziału artylerji nie mogłem, wstrzymałem więc dalszy pochód. Tym razem przeciwnik odchodził w dużym  nieładzie; po stronie węgierskiej porzucono dziesiątki wozów, skrzynki z nabojami, ciężkie pociski, zwoje drutu kolczastego, przy drodze leżały liczne konie padłe. Miałem nadzieję przeniesienia sztabu na stronę węgierską, ale nie znalazłem możliwego locum. Zamieszkaliśmy więc w Ciśnie [Cisna], w domu doktora; uciekł on na Węgry, zostawił trochę gratów a na ścianie w  moim pokoju portret damy o dużym nosie, dużym kapeluszu, dużych pretensjach i małej urodzie.
Z okresu zimowych walk 1915 r. w rejonie Cisnej i Przełęczy nad Roztokami pozostało sporo mogił żołnierzy walczących w Bieszczadach oraz trudnych do odnalezienia w terenie, gdzie „panuje matka natura”, cmentarzy wojennych. Spoczywają w nich nie tylko ci z walczących, którzy zginęli w górach, ale także zmarli w wyniku ran w polowych lazaretach, jak i na skutek epidemii cholery i tyfusu. O wojenne pobojowisko dbają leśnicy, przewodnicy karpaccy, członkowie Stowarzyszenia Eksploracyjno-Historycznego „Galicja”, jak i turyści natrafiający w tym rejonie na wojenne ślady, w ciągu ostatnich lat stawiając na nich symboliczne krzyże. Zajechawszy beskidzkim szlakiem Wielkiej Wojny w rejon Cisnej i Przełęczy nad Roztokami, jak i wędrując turystycznymi szlakami przez ich okolice, warto zatrzymać się przy mogiłach z 1915 r., zapalić znicz bądź leśnym zwyczajem złożyć tam gałązkę jedliny za dusze zmarłych, poległych i zamarzniętych żołnierzy Wielkiej Wojny.

Tekst: dr hab. Andrzej Olejko,

prof. PWSTE w Jarosławiu